Draco jednak nie zwracał na nią żadnej uwagi kierując się do lochów. Ostatnią nadzieją dziewczyny było wyciągnięcie różdżki i czarami zatrzymanie chłopaka. Nie mogła jednak zrobić tego w biegu.
-Cholera! Draco!-powiedziała to. Wymówiła jego imię. Arystokrata stanął jak wryty. Tego się nie spodziewał. Gryfonka dobiegła do niego zdyszana.
-Nie mam zamiaru za tobą biegać, głupku!-wydyszała.
-Jesteś dziwna, Grenger. Serio. Dziwnaaa.
-Idziemy odrabiać lekcje. -po czym odwróciła się na pięcie i łapiąc chłopaka za rękę pociągnęła go za sobą.
-Jest piątek! Nie idę do żadnej biblioteki! Nie zmusisz mnie!- protestował arystokrata, ale gdy spojrzał na zaciętą minę dziewczyny stwierdził, ze jest to bez celowe i pogodzony ze swoim losem.
Kiedy tak przemierzali w milczeniu szkolne korytarze, Draco nawiedziła myśl, że przyjemnie czuć ciepło dłoni Granger na swojej ręce, ale zaraz skarciła sam siebie w myślach "To jest szlama, głupku!".
~~~
W bibliotece spędzili całe popołudnie. Hermiona przeglądała książki, pisała eseje, odrabiała zadania. A Draco... Cóż... Draco próbował podrywać kobiety z czasopism dla czarownic. Za każdym razem kiedy szatynka na niego spojrzała przewracała oczami i znów wracała do swojego ulubionego zajęcia-czytania. Dochodziła 18, kiedy Draco po raz pierwszy się odezwał.
-Merlinie, Granger! Ile można?
-Ciii! Czytam...-odpowiedziała mu dziewczyna nie odrywając wzroku z jakiejś poniszczonej starej stronnicy.
Ona dalej czytała, on zaczął robić samolociki z papieru i rzucać na nie zaklęcia.
-Żadnych czarów w mojej bibliotece!- krzyknęła pani Pince i Draco musiał schować różdżkę.
Kiedy tylko bibliotekarka oddaliła się chłopak znowu zaczął zrzędzić.
-Skończ to już.
-Tak, tak. Już idę.-powiedziała Hermiona, ale znów nie spojrzała na chłopaka. W końcu zniecierpliwiony chłopak wyciągnął książkę sprzed nosa i zamknął ją.
Dziewczyna dała za wygraną i zaczęła sprzątać ze stolika książki i pergaminy.
-Szybciej, Granger! Nie mamy całego dnia!-poganiał ją blondyn, tupiąc nogą niecierpliwie. -Idziemy do Ślizgonów!
Gryfonka zamarła.
-Gdzie ty chcesz iść?
-Do lochów. A ty idziesz ze mną. Nie masz wyjścia.
-Nie idziemy do żadnych Ślizgonów!-powiedziała Hermiona.
-Owszem idziemy.
-NIE. Nie idziemy.
-Ależ tak.
-NIE.
-Nie idziemy tam dla przyjemności! Mam argumenty!
-Pfff... Ciekawe jakie?
-Zabini ma moją Ognistą. Podzielę się!
-I to miało mnie niby przekonać?
-A nie przekonało?- zdziwił się Draco.
-Wyobraź sobie, że nie.
-Dobra. No to, ja idę a jak zatęsknisz to przyleć do mnie.
-Marzenia...-powiedziała
Draco odszedł, a ona nawet nie zdążyła ruszyć w swoją stronę. Zaklęcie dyrektora znowu zadziałało, a Gryfonka wylądowała na ziemi. Za to Draco miał dużo miększe lądowanie. Jego twarz była kilka centymetrów od twarzy Hermiony, a on patrzył głęboko w jej oczy. Czas jakby zwolnił. Twarz blondyna była coraz bliżej. Dziewczyna była zbyt oszołomiona całą sytuacją, by się ruszyć. Kiedy jej ucho i jego usta dzieliły milimetry Draco szepnął:
-A więc jednak przyleciałaś?- I w ułamku sekundy stał przed nią ze swoim szelmowskim uśmiechem.
Hermiona zamrugała kilkakrotnie z otwartymi ustami patrząc na chłopaka.
-Co?- powiedziała zaskoczona.
-Jajco! 1:0 dla mnie, Granger!-stwierdził dumny z siebie.
-Spadaj!-odpowiedziała.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo tego pragnę.-odpowiedział rozmarzonym głosem.
Kiedy Hermiona podniosła się z podłogi popatrzyła na Draco z wyższością i chłodno oznajmiła:
-Żadnych odwiedzin. Do dormitorium i spać.
-Jesteś pewna?-zapytał ją chłopak słodko.
-Szybciutko.-odpowiedziała z założonymi rękami. Ślizgon ruszył ku niej uśmiechając się wesoło.
Jakie było jej zdziwienie, kiedy złapał ją w talii i zarzucił sb na ramię jak worek kartofli.
-Postaw mnie natychmiast!-krzyczała i biła go po plecach swoimi piąstkami.
-Tak, tak. Sie robi!-odpowiedział jej blondyn lakonicznie, niosąc ją do lochów.
~~~
Kiedy stanęli przed kamienną ścian, blondyn postawił ją na ziemi i zatykając jej uszy dłońmi wypowiedział hasło. Ściana przesunęła się, ukazując pokój wspólny Slytherinu.
Draco od razu wszedł do środka, a za nim podreptała Hermiona, bojąc się, że znów zadziała zaklęcie. Wszystkie oczy zwróciły się w ich kierunku.
Chyba nie było w pomieszczeniu kogoś kto nie skomentowałby tej sytuacji. Jedna z dziewcząt od razu wybiegła z pokoju, by po chwili wrócić z Astorią Greengrass.
-Dracusiu!-rzuciła się na niego dziewczyna pozostawiając na jego policzku ślad z czerwonej szminki. -Kochanie, co tu robi ta szlamowata wywłoka?-zapytała obrzucając Hermionę gniewnym spojrzeniem.
"O nie. Nikt nie będzie mnie obrażał, a już zwłaszcza ona." pomyślała Hermiona, zastanawiając się jak odegrać się na tej lali. W jej głowie już formował się mały podstęp...
Stała kilka kroków za arystokratom, co w tej chwili było świetnym położeniem. Podeszła do niego, lekko odpychając Astorię i delikatnie starła mu z policzka ślady szminki.
-Draco, co to ma znaczyć, dlaczego ona mówi do ciebie "kochanie"?-Hermiona udawała bardo oburzoną tym incydentem.
Chłopak, który początkowe był zdziwiony szybko przejrzał jej zamiary i obejmując ją w tali rzekł.
-To nic takiego kochanie, nie wiem, o co jej chodzi.
-Może pójdziemy do ciebie?- zapytała szatynka. Trzepocząc przy tym rzęsami.
-Oczywiście. Jak sobie życzysz, Hermionko.-Draco starał się nie wypaść z roli i nie zacząć się śmiać patrząc na ogłupiałe miny swoich kolegów z domu. Złapał Hermionę za rękę i poszli do dormitorium, które jeszcze kilka dni temu dzielił z Zabinim.
Gdy zamknęli za sobą drzwi wybuchnęli tak głośnym śmiechem, że gdyby nie zaklęcia nałożone na ten pokój słychać by ich było w całym zamku.
-HAHAHHAHAHHAHA! Niezła z ciebie aktorka, Granger!-powiedział Draco, kiedy na moment przestał się śmiać.
-Ty też sobie nieźle radziłeś, Malfoy!-stwierdziła Hermiona, nadal chichotając.
-Wiesz, że jutro będzie o tym wiedział cały zamek? Przewidziałaś to, "kochanie"?-zapytał sarkastycznie chłopak.
-Cóż... Biorąc pod uwagę, to, że Ślizgoni rozmawiają tylko ze Ślizgonami, to szczerze wątpię.-powiedziała.
-Żebyś się nie zdziwiła Grenger, żebyś się nie zdziwiła... Ale swoją drogą, dziękuję. Teraz bd miał przynajmniej kilka dni spokoju od Greengrass.
-Luz, Malfoy. Ona działa mi na nerwy prawie jak ty.-zaśmiała się Gryfonka.
W tym momencie otworzyły się drzwi i do dormitorium wpadł jego prawowity właściciel.
-Czołem, gołąbeczki! Musimy pogadać!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No, to CZOŁEM GOŁĄBECZKI! :)
Napisałam, 2 miesiące przerwy -,-" Ja to jednak potrafię...
W sumie to nawet nie wiem co tu napisać ;o
Dziękuję, że jesteście, moi drodzy czytelnicy! <3 font="">3>
El.
Nie DRAMIONE, ale jest Tom <333 font="">333>
Ale super! :)
OdpowiedzUsuńBłagam, dodaj jak najszybciej kolejny rozdział ;) Czekam z niecierpliwością!
Dramione True Love <3
Jejku, dziękuję ci bardzo za ten komentarz <3
UsuńPostaram się :)
Czemu nie ma rozdziału 4? Chciałam przeczytać bo tylko do niego doszłam a go nie ma ;(
OdpowiedzUsuńŹle ponumerowałam rozdziały :/
UsuńAle już niedługo! :)
:)
UsuńKiedy rozdział? Czekam na niego ;) A ten rozdział jest super <3
OdpowiedzUsuńDo niedzieli powinnam się wyrobić :D
UsuńTy gumochłonie wredny! Dlaczego ja nic nie wiem o nowym rozdziale... ;-;
OdpowiedzUsuńPłakam przez Ciebie! Ja chcę nowy na now! ;-;
Tyyy... ;-;
Wrednaaa! ;-;
Moje gg: 34981742!
~Stay Strong †
Daj mi godzinę, słonko!
UsuńPrzy dobrych wiatrach będzie! ;*
P.S. Specjalnie dla cb GG instaluję :)